Torby papierowe z nadrukiem w Lublinie Pośrednik cały czas atakował mój telefon połączeniami. Aby nie blokował mi linii odebrałem jedno połączenie żeby mu jeszcze raz wyartykułować że temat zamknięty. Żeby do mnie więcej nie dzwonił. Jednak on przekrzykując mnie zaczął mi ponownie wygrażać że jak się spotkamy to sobie porozmawiamy. Wtedy już nie wytrzymałem. Poinformowałem że jak jeszcze raz zadzwoni to zgłaszam groźby i próbę wyłudzenia usługi na policję. Po czym przed schowaniem telefonu ponownie do kieszeni, korzystając z jego różnorakich funkcji zablokowałem połączenia przychodzące z numeru rozmówcy. Pan jednak nie odpuszczał. Po kilku sekundach zaczął wydzwaniać z innego numeru. Rozmowę uciąłem krótko. I przestałem odbierać telefon zupełnie. Teraz blondynka już bez agresji ale ze łzami w oczach podeszła prosić o ratunek. Nabuzowany agresją po bardzo niemiłej rozmowie z pośrednikiem w zasadzie prawie ją wyganiałem z działki. W jej obronie stanął jednak Paweł. Był to człowiek z którym przez wiele lat współpracowałem na poziomie informatycznym. Znaczy zajmował się robieniem firmowej strony internetowej, i w tamtym czasie przebywał trochę gościnnie a trochę pomagał w bazie. Za jego namową spotkaliśmy się organizatorami wyjazdu sportowego grupy młodzieży wieczorem na ośrodku na którym mieszkali. Wszyscy mieli na sobie te same koszulki z nadrukiem. Monolog z moich ust był niezbyt obszerny ale za to bardzo konkretny. – Chcecie pływać od jutra czyli od poniedziałku. Cały dzień mam sprzedany. Muszę poprzesuwać na dzień następny lekcje z umówionymi klientami. Część z nich będzie się awanturować o rabat. Zapewne inna część nie będzie się chciała zgodzić i będę musiał lekcje dać w gratisie. Tak więc biorąc pod uwagę że przyniesie mi to jakieś wymierne straty finansowe. Będę miał sporo dodatkowej pracy, jednocześnie nie ufając Wam zupełnie, widzę sprawę tak że płacicie mi z góry dwanaście i pół tysiąca i temat jakoś może uda się zrealizować. Nie wiedziałem jak zareagują bo pierwszą ceną była kwota siedem i pół tysiąca. Ale nie tylko nie zależało mi na obsługiwaniu tego klubu, ale nawet nie chciałem tego robić. W sobie miałem nadzieję że zrezygnują i sobie odpuszczą ten etap wyjazdu. Blondynce jednak oczy się zaświeciły. Szybko sięgnęła do torby papierowej z nadrukiem i wyjęła telefon. Oddalając się zaczęła prowadzić na ostro jakąś konwersację. Z oddali słyszałem tylko niewyraźne monosylaby ale znacznie głośniej powiedziała „nic mnie nie obchodzi dokładaj ze swoich”. Po czym wróciła do stolika oznajmiła. Przyjmujemy warunki szkolenia. Poprzednia część historii na reklamowy24.eu |
adres strony https://etorby.eu